Opcja #2 - ucieczka w stronę interioru i kolorowe góry Landmannalaugar

Opcja ta przeznaczona dla tych z ambitniejszym zacięciem terenowym i zarówno terenowym autem. Pozwoli nam ona przerzucić atrakcje Golden Circle na późniejszy plan a już na tym etapie zasmakować interioru i jednego z ciekawszych miejsc tam się znajdujących,

czyli kolorowych gór Landmannalaugar.

Jeśli chcemy zrobić wypad do Landmanna. i jeszcze tego samego dnia wrócić do cywilizacji powinniśmy mieć okres letni i przynajmniej okolice południa. Sama pętla tam i z powrotem sprawnym tempem może zabrać ok 6 godzin, nie wliczając w to trekkingów po samych górach. Jeśli mamy ograniczony czas i dobre tempo - pół dnia wystarczy, jeśli chcemy pobyć dłużej i bardziej to zalecam sobie przeznaczyć na taki wypad cały dzień. Przy samym campingu w Landmanna. możecie skorzystać także z kąpieli w naturalnej, gorącej rzece. Sama rzeka jest tam naturalna ale dobrze zorganizowana infrastruktura pozwala z niej skorzystać w komfortowym warunkach. 

 

Moją propozycją na pętlę do Landmanna. jest wskoczyć z 1-ki na drogę nr 30. Jedźmy nią na wschód aż do odbicia na 32. Już za jakiś czas gdy droga 32 zbliży się do rozlewisk rzek widoki zrekompensują chwilową monotonię. Warto w pewnym momencie odbić sobie w lewo na szutrowy zjazd z asfaltu i równolegle do drogi wjechać sobie na wzgórze z punktem Gaukshofdi, zrobić chwile przerwy, wdrapać się na szczyt i oniemieć.

 

Kawałek dalej kiedy przejedziemy w końcu most i zaczniemy zbliżać się do wzgórz obijmy na chwilę w prawo w kierunku  widocznych w dole zabudowań, trzymając się następnie lewej strony dojedziemy do widocznego z oddali mini skansenu Þjóðveldisbærinn, składającego się z torfowej chaty oraz kościółka. W sezonie obiekt jest otwarty i można go za opłatą odwiedzić, poza sezonem można go obejrzeć jedynie z zewnątrz, co nadal polecam. (jest tam też toaleta ;)

 

Zanim wskoczymy z powrotem na drogę 32 to cofnijmy się kawałek do rozwidlenia i zaryzykujmy drogę 327, oczywiście jeśli mamy ku temu właściwe auto.

Jadąc tą drogą czekają nas 2 atrakcje, pierwsza to wykopalisko archeologiczne Stong i Pjorsardal, prawdopodobnie najstarszej w regionie farmy.

Kawałek dalej natomiast mamy Gjain - o tym nie napiszę nic poza faktem, że jest to absolutnie moja bajka.

Podążając drogą 327 dołączymy w końcu poprzez 332 z powrotem do 32.

 

Dalej droga 32 dołączy do F26, która jeszcze na tym etapie nie jest właściwą F-ką. Zaczyna się parędziesiąt kilometrów dalej, za elektrownią i ciągnie przez cały interior aż na północ, a przez wiele dekad była uważana za najbardziej wymagającą drogę na Islandii - prawdopodobnie przez odległość do pokonania, warunki i teren w jakim została wytyczona.

Nas to na razie nie dotyczy bo z F26 zjeżdżamy na południe do F208, która malowniczymi sceneriami interioru doprowadzi nas do kolorowych gór.

Zaraz po zjeździe na F208 warto zatrzymać się przy kanionach rzek wychodzących z elektrowni, pomiędzy mostami możemy także uciec w lewo, gdzie znajdziemy sielankowy wodospad Sigoldufoss.

 

Aby dojechać do campingu Landmannalaugar musimy kierować się drogowskazami, uciec w pewnym momencie ślepą drogą F224 ciągnącą do samego campingu.

Przed samym campingiem mam 2 brody do pokonania, jeśli auto jest 4x4 i jest to przynajmniej Dacia Duster to nie powinno to nam sprawić problemu, ewentualnie należy się nieco zastanowić nad techniką jazdy (patrz rozdz. technika jazdy). Jeśli auto jest nisko zawieszone lub nie chcemy ryzykować zalania, można spróbować znaleźć miejsce na “parkingu” przed brodami i dalej udać się pieszo.

 

Co robić w Landmannalaugar?

Przede wszystkim połazić po górach. Cały region nazywany jest kolorowymi górami, nie bez powodu. Jeśli celem nie jest kilkudniowy trekking na południe w kierunku Porsmork to wystarczy zastanowić się nad małym trekkingiem po okolicy, od 1-3h w zależności od kondycji.

Więcej w rozwinięciu tej myśli później, bo przecież na razie z grubsza o samej trasie.

W Landmanna. koniecznie trzeba się wymoczyć w gorących źródłach wypływających praktycznie bezpośrednio spod lawy. Na terenie campingu są sanitariaty i zaplecze do zorganizowania sobie posiłku - bardziej dla osób korzystających z campingu. W punkcie informacji turystycznej należy uiścić opłatę jeśli chce się z infrastruktury skorzystać. W sezonie funkcjonuje tam też mini sklepik oraz “bufet” który serwuje jakieś posiłki - całość zorganizowana w starych amerykańskich autobusach.

 

Powrót z Landmanna. możemy też poczynić na kilka sposobów, tu zależy dużo od sezonu, otwartości dróg i naszego pojazdu. Po kolei w skali trudności terenowej, od najłatwiejszej.

  1. Możemy wrócić tą samą drogą 208 na północ, dojechać do 26 i wracać nią na południe do 1.
  2. Możemy wrócić kawałek na północ do odbicia w lewo w drogę F225 - skróci nam to i urozmaici powrót. Droga ta to już praktycznie przeprawa przez interior, nie jest hardkorowa, posiada jednak przejazd przez rozlewisko. Niepisanym atutem tej drogi jest także możliwość przyczajenia się bezpośrednio pod górę wulkanu Hekla. Można ją tu podziwiać z najbliższej, mrocznej perspektywy. W pewnym momencie możemy z F225 zjechać jeszcze bardziej w lewo, na drogę która zawiedzie nas pod same podnóża albo wręcz wdrapie się kawałek na zbocze Helki odsłaniając mroczny od tej strony krajobraz. Z końca tej drogi też jest najbliższy punkt dla śmiałków chcących zdobyć jej szczyt, ale dojazd tam wymaga już większych umiejętności. Droga 225 dojeżdża do 26, a tą kierujemy się na południe do 1.
  3. Możemy zjechać drogą 208 zupełnie na południe, bezpośrednio do 1. Jest to dość ciekawa droga, na pewno wymagająca pokonania niejednego porwistego brodu, jakkolwiek wyprowadzi nas ona kilkadziesiąt kilometrów na wschód za Vik, co zupełnie rozwala nam program skrupulatnego zwiedzania każdego kawałka wyspy. Niemniej jednak dla szwędaczy i amatorów off-roadu może to być ciekawa opcja.
  4. To kompilacja dróg które kiedyś udało mi się sprytnie dobrać. Zapewni moc atrakcji i doznań terenowych oraz niesamowitych widoków na kolorowe góry, których nie znajdziecie podążając innymi drogami. Pozwoli nam zjechać na południe ale w takim miejscu, że spokojnie zaliczymy po kolei każde następujące po sobie atrakcje. Całość będzie miała może ok 180 km, ale czas na jej przejazd to minimum 5h oraz sporo gimnastyki. Będzie kilka głębokich i porywistych brodów, gdzie musimy być pewni swojego auta i umiejętności jako kierowcy, trochę serpentyn, stromych podjazdów i zjazdów. Zaczynamy wyjazd z Landmanna. drogą F208 w kierunku południowym. Jedziemy nią aż do odbicia na zachód w drogę F233, ta dobija dalej do F210, która na południu dobija znowu do F208. Interesuje nas odbicie w F210 dalej na zachód. F210 spotka się w końcu z odbiciem w lewo do F261 i z tego korzystamy. Tą drogą jedziemy do doliny Porsmork, ale od północnej strony potężnej rzeki lodowcowej. Będziemy też mogli podziwiać położony na południe od nas lodowiec Eyjafjallajokull, z wulkanem o tej samej nazwie, który to w 2010 narobił sporo zamieszania w ruchu lotniczym na świecie. Dojedziemy w końcu do asfaltu a ten doprowadzi nas do Hvolsvollur już przy samej 1.